Kolejny tydzień za nami, więc spieszę z informacjami z czarnego lądu.
Miniony tydzień minął dość intensywnie, a to za sprawą porządków. Od poniedziałku zaczęliśmy wycinać krzaki wokół kościoła. Praca ciężka, gdyż nikt nie porządkował tego terenu od bardzo dawna, a ludzie wykorzystywali to i kradli drewno na opał z naszego terenu. Teraz jest porządek i widać cały teren jak na dłoni.
Czwartek w parafii minął nam błyskawicznie. Było sporo emocji, a to za sprawą policji, która na terenie plebani urządziła sobie strzelanie z kałasznikowa. Padło sześć strzałów, ale od początku …….Kiedy my wycinaliśmy krzaki, na nasze podwórko przyszedł wściekły pies i zaatakował jednego z ministrantów- ów ministrant wykazał się wielkim sprytem i jeszcze szybszym sprintem podczas ucieczki. Psa udało się zamknąć w kuchni i wezwać policję. Wraz z policją udaliśmy się na dachy naszych zabudowań, próbując zwabić psa na podwórko. Niestety daremnie- pies nie miał ochoty na kolejne walki i został w kuchni. Po godzinie bezskutecznych prób podjąłem decyzję, by rozebrać część dachu nad kuchnią i stamtąd unieszkodliwić naszego „przyjaciela”. Po około 3 godzinach akcji operacja pod kryptonimem „wścieklizna” zakończyła się sukcesem. Niestety, cała kuchnia była we krwi, niektóre metalowe naczynia zostały uszkodzone przez kule kałasznikowa, ale wszyscy mogliśmy odetchnąć z ulgą, że nikomu nic się nie stało.
W piątek uczestniczyłem wraz kilkunastoma parafinami w konsekracji kościoła w Nyakatende- jest to miejsce przybycia pierwszych misjonarzy do naszej diecezji (Diecezja Musoma). Byli to Ojcowie Biali. Dziś w tym miejscu mieści się piękne sanktuarium pod wezwaniem Św. Jana Pawła II.
Niedziela również upłynęła nam pod znakiem wyjazdów. Świętowaliśmy zakończenie synodu diecezjalnego. Wraz z 40 parafianami uczestniczyliśmy we Mszy świętej synodalnej w Musomie. Po Mszy było zwiedzanie miasta i wspólny obiad. Ludzie byli bardzo zadowoleni, a niektórzy z uczestników pielgrzymki byli zadowoleni podwójnie, gdyż pierwszy raz w życiu byli w mieście.
